Moja nowa cudna zabaweczka czyli pigment Inglot nr 85 w roli głównej. To chyba będzie produkt najczęściej męczony przeze mnie od teraz...
Daje przepiękny efekt na oku...
Do tego pomoc paletki ZOEVA w neutralnych odcieniach oraz pigment z KOBO Violet Blush.
Niestety moje rzęsy są aktualnie w stanie opłakanym - początkowa faza kuracji BodetkoLash. Mam nadzieję, że teraz to już będzie tylko lepiej.
Inglotowskie cudeńko - piekne bordo brąz opalizujacy na zielono.
Dla mnie ten pigment, z resztą jak i poprzedni http://byyellowbutterfly.blogspot.com/2014/09/makeup-rozowe-zoto-z-dodatkiem-fioletu.html to czysta magia!
Raz bordo, raz brąz raz pomarańcz a innym razem patrzę i widzę zieleń a nawet i niebieski.
Zachwycam się nim za każdym razem kiedy mam go na oczach.
Cena - 33zł
Dostępność - stoiska i salony Inglot, sklep internetowy
-------------------------------------
Na usta nałożyłam pomadkę z Essence.
Podoba Wam się taki opalizujący efekt czy wolicie matowe powieki?
Pozdrawiam!
Do następnego!
Ślicznie się mieni :)
OdpowiedzUsuńMój ulubieniec <3 Pieknieeee
OdpowiedzUsuńTen pigment z Inglota zawsze robi świetną robotę !
OdpowiedzUsuńFantastyczny makijaż, śliczny jest ten pigment
OdpowiedzUsuń