No cóż mogę powiedzieć - początek miesiąca oznacza czas wypłaty więc trzeba zgrzeszyć!
Na pierwszy rzut te ważniejsze zakupy dla mnie czyli ladymakeup.pl
Prawdę mówiąc to zgrzeszyła firma ZOEVA produkując tak świetne pędzle, co zachęciło mnie do wypróbowania innych kosmetyków. Oczywiście te piękne pędzle też musiały się znaleźć w moim wirtualnym koszyku.
Dołączyły do kolekcji 109, 127 (pędzle do twarzy) oraz pędzel skośny do rozcierania 235.
W związku z tym, że mam całą szufladkę produktów do ust stwierdziłam, że jeszcze mi mało i kupiłam bosko kremową i mega na pigmentowaną pomadkę w odcieniu czerwieni o nazwie CoolingPassion. Ogólnie to myślałam, że będzie to kolor na pograniczu różu i czerwieni, ale i tak jestem zadowolona z koloru.
Ta kredka mnie powaliła na kolana. Była gratisem i kiedy zobaczyłam jej kolor pomyślałam kręcąc nosem - EEeeee?? Zielony?
Ma piękne zielone drobinki i jest bardzo miękka, ale jej trwałość to... Nie mam pytań... Miałam ją na dłoni chwilę - tyle ile zrobić z 10 zdjęć - czyli jakieś 20 sekund i nie mogłam jej zmyć niczym - mydłem, wodą, micelem... Dorwać jeszcze tylko czarną to mój najbliższy cel.
Dawno nie kupowałam żadnych cieni więc pomyślałam - "co mi szkodzi?!".
Naturalna paletka ze świetnie napipigmentowanymi - klasyk, dobrze mieć w kosmetyczce.
A ten róż skradł moje serce! Ogólnie do firmy nie można mieć zarzutów jeśli chodzi o wykonanie czy jakość produktów ale kiedy otworzyłam ten róż to się zakochałam...
"Wygrawerowane" ich hasło reklamowe w pudrze oraz na lustereczku nazwa firmy - a kolor! Marzenie! Niby róż, niby brzoskwinka - dla mnie idealny. Satynowe wykończenie czym jeszcze bardziej mi odpowiada - nadaje skórze takie zdrowe "glow".
Mój odcień to GENTLE TOUCH.
Zdjęcia swatcha nie ma bo jest tak piękny, że nie miałam odwagi wsadzić w niego palucha ( wiem, głupia ;) ).
No i kilka pewniaków - obcych, bo nie moich - dla mnie to testy. Niestety dwie rzeczy okazały się klapą i to totalną...
Katosu i Maxi i kilka innych osób wspominało o kredce do brwi ze Sleek'a. W związku z tym, że nie stać mnie na AnastaciaBeverlyHills postanowiłam je nabyć... I co? I rude gucio! Niestety odcień jest tak ciepły, że ani LIGHT ani MEDIUM nie będę w stanie używać.
A szkoda bo fajną mają formułę...
I zakupy z Cocolita.pl
Paletki z Makeup Revolution, żeby zobaczyć o co tyle szumu.
W zasadzie to myślałam, że to jakiś badziew tylko wszyscy się rzucają bo tanie - ale to są na prawdę fajne paletki. Fajnie dobrane kolory, różne wykończenia cieni i nie najgorsza pigmentacja.
Paletka Iconic3 - fajne delikatne róże- na co dzień - ideał.
.
Dia De Los Muertos - piękna czacha na opakowaniu <love> i powiem, że kilka cieni wpadło mi w oko, szczególnie tych ciemnych.
Ciekawa paletka, jak za 20/30 zł to rozumiem czemu wszyscy już prawie to mają.
No i moje pierwsze róże ze Sleek'a - Coral (na górze) i Antique (na dole).
Fajne róże, dużo odcieni do wyboru - ciekawy produkt.
Namawiam na zakupy,
Pozdrawia Was bankrutka,
Do następnego!
To ja poproszę wszystko ;)
OdpowiedzUsuńo mamusiu ile dobroci :D ! z chęcią przygarnęłabym bym wszystko :) ale niestety u mnie akcja oszczędzanie, gdyż siedzi mi w głowie parę produktów MAC i to mój cel :D
OdpowiedzUsuńNa bogato :D Pędzle Zoeva i mnie kuszą, ale na razie muszę się cieszyć tymi z Hakuro :D Puder ryżowy Paese uwielbiam. Ta czacha też zwróciła moją uwagę, lubię ten motyw :)
OdpowiedzUsuń