czwartek, 26 czerwca 2014

Sleek Matte Me!

Nigdy nie lubiłam mieć czegoś na ustach.
Błyszczyki, które kleją się i często mają drobinki których nie lubię, szminki, które nie są zbytnio trwałe i trzeba je poprawiać. Jedyne co tolerowałam to masełka nawilżające lub jakieś balsamy.

Dopóki nie poznałam Sleek Matte Me! 


Przekrój kolorów tej serii nie jest bardzo szeroki, bo mamy do wyboru tylko 6 kolorów za to bardzo charakterystyczne.  
Piękna czerwień, żywy róż, róż wpadający w fiolet lub koralowy róż, albo neutralne róże...

Cena pomadek to około 23 złotych.
Dostępny w wielu drogeriach internetowy (plotki głoszą, że stacjonarnie gdzie nie gdzie są również stoiska Sleek'a).
Jeśli chodzi o trwałość to powiem, że mnie osobiście powala na kolana. 
Spokojnie 5 godzin można nie zaglądać do lustra. 
Zmycie tej pomadki wodą ciepłą graniczy z cudem, jeśli już to płyn dwufazowy lub olejek.

Ja posiadam dwa kolory matowych pomadek Sleek - Rioja Red - czerwień która jest dość neonowym kolorem wpadającym w pomarańcz oraz - FandangoPurple - piękny róż wpadający w fiolet. 


*Rioja Red*



*Fundango Purple*



Bardzo lubię te pomadki ze względu na trwałość i bark wszelkich poprawek.
Cena nie jest wygórowana więc uważam, że można spróbować i polubić jak ja.

Jedynym minusem - który zazwyczaj pojawia się przy matowych pomadkach - jest to że o usta trzeba dbać. Nie mogą się pojawiać suche skórki na ustach ponieważ taka pomadka na pewno bardzo je podkreśli.
Tym bardziej, że te pomadki trochę wysuszają usta... 


Macie jakieś kolory? 
Jesteście zadowolone?


1 komentarz: