niedziela, 22 lutego 2015

Róże 2skin pocket Bell


Nie ukrywam, że od lat jestem wielbicielką różu na policzkach. W zasadzie był to jeden z pierwszych kosmetyków, które w ogóle zaczęłam stosować - zaraz po pudrze prasowanym i tuszu do rzęs.
Uwielbiam jaki dają efekt na twarzy - świeża, promienna i wypoczęta buzia, która dzięki takim produktom jest jeszcze urocza i dziewczęca - czego chcieć więcej?!

Dlatego, że tak lubię róże do policzków chciałabym Wam przedstawić jedne z moich stałych bywalców kosmetyczki  - 2skin Pocked Pressed Rouge firmy Bell.

Zapraszam!


Róże te są według mnie bardzo dobrze dostępne - z pewnością spotkamy je w drogeriach Natura gdzie Bell ma swoje szafy, w małych drogeriach osiedlowych oraz ostatnio pojawiły się w stałej sprzedaży (często również są w gazetkach urodowych) w niektórych dyskontach Biedronka.

Produkty te są tanie - cena za 4,5 gramowe opakowanie to około 10 zł. 

Opakowanie jest wykonane z dość mocnego plastiku - wierzcie mi, że nie raz upuściłam na podłogę produkt i wszystkie są całe. 

Pigmentacja jak dla mnie to kolejny plus. Nie będę gołosłowna jeśli powiem, że można sobie nim zrobić plamę - wskazane jest dokładne strzepnięcie nadmiaru produktu z pędzla. 
Satynowe wykończenie bardzo mi się podoba - niektóre odcienie mają większe drobinki, ale nie jest to nachalny brokat. 


W gamie kolorystycznej jest kilka odcieni, ja posiadam trzy po które sięgam praktycznie za każdym razem kiedy wykonuję makijaż - to są moje pewniaki. 


 51 - to jest mój faworyt. Mój ulubieniec ma ciepły brzoskwiniowy odcień. Zapewne będzie pasował do wielu karnacji. 


52 - to właśnie był mój pierwszy róż w życiu - to chyba moje trzecie opakowanie tego produktu. Uwielbiam efekt chłodnego różu, który daje na policzkach. Cera wygląda na świeższą i bardziej zdrową, Super wygląda z wieloma rozświetlaczami.


53 - to jest produkt z tych "trudniejszych". Jego koralowy odcień nie będzie pasował każdemu - dodatkowo róż ten posiada bardzo ciepłe wręcz pomarańczowe tony co nie ze wszystkim komponuje się dobrze. Ten kosmetyk posiada delikatnie większe drobinki, które praktycznie pozostają nie widoczne na skórze. Mimo wszystko uważam, że warto go mieć w swojej kosmetyczce.
   

Podsumowując, są to bardzo dobre produkty - świetna jakość, marna cena w dodatku ogólnodostępne.
Jeśli miałabym odpowiedzieć czy polecam - z całą pewnością możecie lecieć do sklepu i brać z półki te róże - jeśli jeszcze ich nie posiadacie!


A posiadacie? 


Do następnego!


7 komentarzy:

  1. mam 53 .. kiedys mi spadł i się rozkruszył, wiec alkoholem go potraktowałam.. zrobił się wtedy delikatnie kremowy - cudowny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. one w ogóle mają bardzo przyjemna konsystencję :)

      Usuń
  2. Ładne kolory, nie używałam ich jeszcze. Również jestem fanką róży ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubiłam go i często używałam dopóki nie dorwałam L'Oreal po okazyjnej cenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że ja mam ze 20 róży (m.in bojuris czy zoeva) jakby tak policzyć, ale po te sięgam najczęściej :)

      Usuń
  4. Posiadam 52 i bardzo go lubię :D

    OdpowiedzUsuń